Polska z okna pociągu - blog podróżniczy

  Lokomotywa jest piękna, ale to chyba ostatni widok, jaki chcielibyśmy zobaczyć przechodząc pieszo przez most kolejowy.

Będąc w Czechach, podróżowaliśmy wszędzie koleją. I to dosłownie wszędzie, bo nasi południowi sąsiedzi zamiast likwidować lokalne połączenia (tak jak to było w Polsce), pozostawili je. Stąd podróżując po Czechach można napotkać na różnych stacjach autobusy szynowe, które dowożą ludzi do małych miejscowości, nawet na niewielkie odległości (10-15 km). A na zdjęciu Czeskie Budziejowice , duży węzeł kolejowy. Kiedy już tam przyjedziecie, to zobaczcie sami, ile pociągów do małych miejscowości stamtąd kursuje.

Z okazji Nowego Roku życzymy Wam, abyście odkryli magię podróżowania koleją!  Niech ten rok będzie pełen nowych tras, malowniczych krajobrazów i niezapomnianych przygód. Pamiętajcie, że najpiękniejsze podróże to te, które odbywamy sercem.  #polskazoknapociągu

Ostatnio, w sobotę 7 grudnia byliśmy w Elblągu na Jarmarku Świątecznym. Było nawet ładnie, ale nie o tym. Wracaliśmy do domu pociągiem  relacji Elbląg - Gdynia Chylonia. Trzeba przyznać, że Polska nie zmarnowała lat przynależności do Unii Europejskiej i bardzo zainwestowała w nowe pociągi. Jest wygodnie, ciepło, dużo tablic z informacjami w środku - naprawdę, nie ma się czego wstydzić choćby przed Niemcami. Na dodatek pociąg wyjechał z Elbląga punktualnie i bez spóźnienia dotarliśmy na miejsce. To niby normalność, ale przypomnijcie sobie polską kolej sprzed lat. 

  Dziś obchodzimy Dzień Kolejarza Drodzy Kolejarze, życzymy Wam, abyście zawsze mieli zielone światło na swoich życiowych torach i abyście nigdy nie musieli stawać na bocznicę. *  Dzień Kolejarza został ustanowiony w Polsce w 1981 roku. Jest to dzień 25 listopada, tj. dzień św. Katarzyny Aleksandryjskiej, patronki polskich kolejarzy.

Czy można załapać pociąg na stopa - p rawda że intrygujący tytuł? Okazuje się można. Mój mąż miał wiele lat temu wyjazd służbowy do małej miejscowości, gdzie dojechał autobusem PKS. Było to zimą i to taką zimą kiedy śniegi padały ogromne. Po południu spadł śnieg, utworzyły się zaspy i kiedy chciał wrócić do domu, to okazało się że autobusy przestały kursować. Mąż wybrał się na pobliską stację PKP, gdzie w informacji przekazano mu, że pociąg (a kursowało tam tylko kilka dziennie) jest opóźniony o ponad 2 godziny. Zrezygnowany wszedł do poczekalni i nagle usłyszał sygnał parowozu (wtedy takie ciuchcie kursowały). Okazało się, że do stacji zbliżał się parowóz z doczepionym jednym wagonem towarowym. Mąż zaczął machać i o dziwo, pociąg zatrzymał się na stacji i dwaj kolejarze którzy jechali w wagonie towarowym zaprosili męża do środka. A w wagonie było ciepło, bo pracownicy grzali się przy kozie. I tak mąż pojechał pociągiem na stopa.